sobota, 9 listopada 2013

Ucieczka od zmarszczek - Ewa Fraser | Recenzja książki

Młody wygląd na dłużej, bez kremów i operacji plastycznych.

Każda kobieta chciałby zatrzymać upływający czas, tym bardziej jeśli jego upływ uwidacznia się na twarzy. Ja co prawda nie mam jeszcze z tym problemów, ale wiadomo, że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc kiedy wpadła mi w ręce książka Ucieczka od zmarszczek Ewy Fraser postanowiłam zainteresować się treningiem, który rozluźni i nada skórze większej jędrności.

Ucieczka od zmarszczek

Ucieczka od zmarszczek - Ewa Fraser

Wydawnictwo: Interspar
Stron: 96

Przeczytanie tej książki (a raczej mini podręcznika) wraz z wykonaniem wszystkich ćwiczeń zajęło mi godzinę. Ta publikacja to przede wszystkim czarno-białe rysunki z instrukcją wykonywania poszczególnych ćwiczeń oraz kilka dodatkowych stron ogólnych informacji na temat pielęgnacji twarzy. W pierwszym rozdziale autorka pisze nam zdawkowo o sposobach pielęgnacji cery i jest tu mowa przede wszystkim o drogeryjnych kosmetykach typu mleczka czy toniki. Informacje zawarte w tym rozdziale to suche fakt typu: buzię możesz myć mydłem albo specjalnym żelem z tym, że jedno Cię wysuszy a drugie nie. Szczerze mówiąc jak dla mnie to tego rozdziału mogłoby nie być, tak samo jak kolejnego w którym mowa o naturalnych sposobach walki ze zmarszczkami (których autorka właściwie nie podaje).

Poczytaliśmy trochę pielęgnacyjnej teorii i przechodzimy do właściwej części. Tutaj również szału nie ma. Rysunki nie oddają dokładnie sposobu wykonania ćwiczeń, opisy wyglądają mniej więcej tak: podnieś brwi, opuść, zamknij oczy, powtórz 2 razy i przejdź do następnego ćwiczenia. Kiedy już je wszystkie przerobimy czeka nas rozdział dotyczący masażu twarzy i opukiwania jej, który bardzo przypomina mi metodę EFT. Zwieńczeniem jest kilka dodatkowych, nic do mojej wiedzy nie wnoszących stron, które traktują o makijażu.

Metoda pani Ewy Fraser może jest dobra, może odmładza i wprawia w zachwyt wiele praktykujących ją kobiet, ale książka sama w sobie jest surowa, zasadnicza i moim zdaniem odpychająca. Jakby pisano ją na poczekaniu zastanawiając się co tam jeszcze upchnąć. Może i się czepiam, istnieje wszak możliwość, że w dupie mi się poprzewracało i chciałabym, aby poradnik dotyczący treningu twarzy był pisany kwiecistą polszczyzną i po brzegi wypełniony błyskotliwymi uwagami autorki, ale tak! Tak bym właśnie chciała! Oczekiwałam kilku anegdot, osobistych przemyśleń, sprawozdania z wyników, jakie uzyskały osoby ćwiczące. Ogólnie potrzebowałabym w tej książce paru ozdobników a tu nic, kompletnie nic. Zero polotu, brak inwencji, drętwe fakty i minimalne zaangażowanie w treść.

Ćwiczyć z Ewą Fraser będę, to wiem na pewno, ale kunsztu pisarskiego jej nie zarzucę, a szkoda, bo ta książka mogła wyglądać całkiem inaczej. Mogłam rozpocząć czytanie od słów: Słuchaj koleżanko, wiem, że coś byś chciała z tą swoją facjatą zrobić - też to kiedyś czułam a, że wychodzę z założenia szukajcie a znajdziecie to przyjemność mam teraz niekrytą z faktu, że oddaje w Twoje ręce historię moich ćwiczeń i efekty jakie dzięki nim uzyskałam. Nie chce być gołosłowna, bo wiem, że możesz mi na słowo nie uwierzyć, więc jako bonus dołączam opinie 5 ćwiczących z moją metodą kobiet, które były tak miłe, żeby zaprezentować na zdjęciach swoje postępy(...)

Mogłoby to tak wyglądać, ale autorka poszła na łatwiznę, na czym książka bardzo straciła. Bo kiedy coś czytasz i masz wrażenie, że odbywasz poranną musztrę, to chyba coś jest nie tak, no ale czego ja wymagam, przecież to tylko poradnik...

Czytaliście kiedyś książkę, która była tak drętwa, że aż prostowała kręgosłup? A może któraś z was kobietki ćwiczy mięśnie twarzy i mogłaby podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat?

6 komentarzy:

  1. Nie mam doświadczenie w tego publikacjach, ale zmarszczek się nie oszuka i ćwiczenia nie pomogą, bynajmniej tak myślę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam żadnego doświadczenia w tym zakresie, ale myślę, że kiedy przyjdzie już mój czas, to będzie interesująca publikacja :-)

    Zapraszam: im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, przed chwila "produkowalam" sie na temat Rozmow z Bogiem, weszlam na glowna a tu znow temat ktory nie jest mi obcy. Kiedys bardzo staralam sie dotrzec do p. Fraser- bez skutku, no ale juz wiem dlaczego:))) z mojej strony b. polecam "Sekret mlodosci Facefitness" przesympatycznej Patrycji Kondrackiej. Rowniez forma poradnika cieplutko napisana no i genialny kontakt z autorka przez maila. Goraco polecam (jak przeczytasz co napisalam o Rozmowach, to bedziesz wiedziala, dlaczego TA z kolei pozycja jak najbardziej nadaje sie na prezent:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka P. Kondrackiej to KOMPLETNE DNO jak można polecać KSIĄŻKĘ, a raczej zlepek ćwiczeń z różnych książek. EVA FRASER TO GENIALNA KOSMETYCZKA.
    To dorobek wielu lat praktyki, a nie sposób na szybki zarobek na osobach nie umiejących odróżnić chłamu od dobrego. TO OBIEKTYWNA OCENA MAM DWIE KSIĄŻKI I NA TEJ PODSTAWIE SIĘ WYPOWIADAM!
    POLECAM ĆWICZENIA EVY

    OdpowiedzUsuń
  5. PROSZĘ ZOBACZYĆ JAK WYGLĄDA AUTORKA KSIĄŻKI, KTÓRA MA OBECNIE 85 LAT. ZDJĘCIA MÓWIĄ SAME ZA SIEBIE. EVA FEASER JEST NAJLEPSZA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy chcę delektować się kunsztem pisarskim, sięgam po tak zwaną literaturę piękną. Od poradnika oczekuję przede wszystkim konkretów podanych w zwięzłej i suchej, aczkolwiek zrozumiałej formie, a nie kilometrowych wstępów czy barwnych opisów w klimatach Prousta. Nie czytałam co prawda podręcznika Ewy Fraser, ale jeśli metody te pani rzeczywiście cieszą sie tak dużą skutecznością, co z pewnością po niego sięgnę, bo w pielęgnacji twarzy interesują mnie przede wszystkim rezultaty a nie jakieś zbędne adegdoty, osobiste przemyślenia czy filozofia życiowa autorki, które w wielu podręcznikach pełnią jedynie rolę zapychaczyy stron, nie wnosząc nic do meritum.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią dotyczącą wpisu.

Copyright © Literutopia , Blogger