Zielony Janek pojawia się w liściach wawrzynu, wraz z nim przychodzi śmierć i zapłata...
Z iście piekielną satysfakcją przystępuje do zrecenzowania książki "Ciało i krew" Grahama Mastertona. Nie mogę sobie przypomnieć czy kiedykolwiek wcześniej bądź później coś wywarło na mnie aż takie wrażenie (pomijając Bezsennych tegoż autora). Mój zachwyt nad tą książką nie będzie miał chyba końca, Ciało i krew to niespotykana dawka emocji, legendy, wiedzy z pogranicza science fiction i wszystkiego, co tylko można w książce zawrzeć.
Ciało i krew |
Ciało i krew - Graham Masterton
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 462
Historia rozpoczyna się mocnym wejściem, ojciec zabiera dwójkę swoich dzieci na "wycieczkę" i... ściana im głowy sierpem. Nie to, żeby ich nie kochał, o nie. One są dla niego wszystkim, zabija je z miłości, po to, żeby nie musiały przeżyć cierpienia, którym są naznaczone. Lisa i George nie są zwykłymi dziećmi, na pozór zdrowe, amerykańskie latorośle to hybrydy, które posiadają mieszankę genów ludzi i roślin. Są potomkami Zielonego Janka...
A Zielony Janek, no cóż, nie chciałabym spotkać mendy w ciemnej uliczce. Bowiem wieści o nim krążą już od czasów średniowiecza, wtedy to zaczął nawiedzać domy farmerów i w zamian za wysokie plony żądał pozwolenia na spędzenie nocy z gospodynią domu. Efektem tych nocy zawsze było dziecko, istota taka, jaką była Lisa czy George - pół człowiek, pół roślina. Zielony Janek płodził dzieci, ale wracał po zapłatę za plony, które zesłał na nierozsądnych ludzi. Zapłata natomiast była najwyższą z możliwych cen, jaką człowiek może zapłacić. Na widok wirujących na wietrze liści wawrzynu, ludzie odchodzili od zmysłów, a Zielony Janek nigdy o nich nie zapomniał.
Mocne wrażenia w książce Ciało i krew
To jednak nie wszystko, co postanowił nam zaserwować Masterton. Tuż obok rozgrywa się historia chłopca, który pewnego dnia budzi się w ciele świni. Tkanki jego mózgu zostały nielegalnie wszczepione w organizm zwierzęcia, groza i niewyobrażalne historie przeplatają się ze sobą i nie pozwalają odłożyć książki ani na chwilę.
Szczerze mówiąc zauważyłam, że w ocenie przeczytanych pozycji jestem bardzo sceptyczna, jednakże w momencie, kiedy trafia się książka taka jak Ciało i krew, jestem skłonna bić pokłony z zachwytu. Owszem, do kilku kwestii można by się przyczepić. Przede wszystkim do faktu, że książka ma tak wiele wątków i jej plan jest tak rozbudowany, że z powodzeniem można z niej zrobić 2 lub 3 odrębne historie, ale to wcale aż tak bardzo nie przeszkadza. Graham Masterton laikiem pisarskim nie jest i jego wybieg nie ujął książce absolutnie nic z jej siły oddziaływania. Jest ona wręcz piekielna, mamy przerażające opisy mordów i perwersyjne sceny erotyczne, jednoczesne jedzenie i czytanie nie wchodzi w grę, no chyba, że macie wyjątkowo odporny żołądek. Próba przekąszenia czegokolwiek podczas lektury kończy się po prostu odruchem wymiotnym i szczerze mówiąc mało kiedy coś aż tak mocno na mnie podziałało.
Co daje nam Ciało i krew?
- tempo
- mnogość postaci
- wielowątkową historię
- strach
- obrzydzenie
- legendę
- ogrom erotyki
- brutalność
- zagadkę
Książka Grahama Mastertona jest dynamiczna, ani na chwilę nie pozwala się nam zatrzymać, ciągle coś się dzieje, przez cały czas ktoś wyżera komuś flaki. Jeżeliby przymknąć oko na kwestie kompozycyjne, to wychodzi nam kawał bardzo dobrej lektury i w dodatku takiej, która mimo swojej absurdalności jest nas w stanie doszczętnie ogłupić. Zazwyczaj książki o podobnym wydźwięku sprawiają wrażenie sztuczności, tutaj tego nie ma. Pędzimy razem z Mastertonem przez wir zdarzeń i mamy wrażenie, że sami znaleźliśmy się w potrzasku, z którego nie ma wyjścia.
Zdarzają się książki, których się boimy, są takie, które nas bawią albo uczą - w tym przypadku podczas lektury w głowie kołacze się tylko jedna myśl: Boże, jak to dobrze, że to nie jest prawdą, że siedzę teraz bezpiecznie w fotelu i nic nie może mi się stać.
W moim mniemaniu Ciało i krew Mastertona to książka na wskroś genialna, do tej pory przeczytałam ok. 30 utworów tego autora, ale tylko Ciało i krew oraz Bezsenni wywarły na mnie tak ogromne wrażenie. Jeżeli wy też lubicie się bać, jeśli nie brzydzą was wulgarne sceny erotyczne i historie tak nieprawdopodobne, że aż nie można ich ogarnąć rozumem - polecam, nie zawiedziecie się.
Tylko uważajcie na Zielonego Janka i choćby nie wiem co wam obiecywał, nigdy nie gódźcie się pójść drogą na skróty...
Czytaliście? Macie zamiar przeczytać?
Erotyka i obrzydzenie baaaaaaardzo mi się z tym autorem kojarzą. ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj jadę kupić tę książkę. Koniecznie muszę ją mieć, po takiej zachęcającej recenzji.
OdpowiedzUsuń@awiola myślę, że Ci się spodoba :)
OdpowiedzUsuń