Gwiazd naszych wina |
Gwiazd naszych wina - John Green
Wydawnictwo: Bukowy Las
Stron: 312
Książkę tą mam w posiadaniu już od lutego, czyli od czasu jej premiery, ale jakoś do tej pory nie czułam motywacji, by się nią zająć, mimo że na okładce dołączono karteczkę głoszącą: Najlepsza książka roku 2012. Wczoraj nadszedł jednak taki leniwy czas, że postanowiłam zaopiekować się tymi gwiazdami i nie żałuję. Czytało się wyjątkowo przyjemnie, ładna oprawa graficzna, dosyć duża czcionka no i objętość idealna, nierozwlekana ani też nadmiernie nie okrojona, można by powiedzieć w sam raz.
Gwiazd naszych wina opowiada o szesnastoletniej, chorej na raka Hazel i jej przyjaźni (a później miłości) do siedemnastoletniego Augustusa Watersa. Hazel i Augustus (dla przyjaciół Gus) poznają się na spotkaniu grupy wsparcia dla młodzieży chorej na raka i od pierwszego momentu wywiązuje się pomiędzy nimi nić porozumienia. Gus jest w fazie remisji po kostnomięsaku, który odebrał mu bezpowrotnie nogę, a Hazel kroczy przez życie z Philipem, niezastąpionym w jej codziennej egzystencji aparatem tlenowym.
Miłość i rak
Początek powieści był według mnie niezwykle humorystyczny, oczywiście, jeśli można nazwać humorem opowieść o nastolatkach, którzy wiedzą, że niedane im będzie dożyć starości i zastanawiają się nad sensem życia i tego, co po sobie pozostawią, kiedy dopadnie ich nieunikniony, sądny dzień. Niezwykły humor autora można dostrzec we fragmentach takich jak:
Parsknęłam, kaszlnęłam czy może odetchnęłam, co i tak zabrzmiało jak kaszlnięcie (...)
Był tam pan w kombinezonie, który musiał tłumaczyć każdemu klientowi, że tak, to są jego własne kozy, i nie, to mydło nie śmierdzi kozą.
W miarę rozwoju wydarzeń Hazel i Gus postanawiają spełnić swoje wspólne marzenie i udać się w podróż, po której już nic nie będzie takie jak wcześniej. Jak twierdzą, wszystko to jest "rakowym bonusem". Wystarczyło mi, że przeczytałam pierwsze zdanie 21 rozdziału i po moich policzkach popłynęły łzy. Od tego momentu książka robi się mniej zabawna, ale za to bardziej refleksyjna. Zdaje się, że autor wręcz zmusza czytelnika, żeby ten docenił to co ma i spojrzał na świat inaczej niż do tej pory. Nic co istnieje na ziemi, nie jest wieczne, czas zabiera wszystko, a każde życie rodzi się z innego życia.
Jedyny dostrzeżony przeze mnie mankament tej książki, to fakt, że zarówno Hazel, jak i Augustus nie wpasowują się w standard zwyczajnych nastolatków. Ich wypowiedzi są aż nazbyt inteligentne i błyskotliwe. Wypowiadają się oboje, niczym filozofowie najwyższych lotów i to poniekąd może trochę drażnić. Sama osobiście nigdy nie spotkałam się z takim językiem wśród kilkunastolatków i mam wrażenie, że jeszcze długo się nie spotkam.
Książka Johna Greena |
Reasumując, książka podobała mi się, ale chyba nie na tyle, aby uznać ją za genialną, tak jak to zrobiły zachodnie media. Była dobra, łatwa w odbiorze, to fakt, momentami wzruszająca, ale do statusu genialnej czegoś mi jednak w niej brakowało. Niemniej polecam Gwiazd naszych winę i sądzę, że nie powinniście się na niej zawieść, wręcz przeciwnie obudzi w was ona ochotę na głębsze, egzystencjonalne przemyślenia.
Czytaliście albo macie zamiar przeczytać tę książkę?
Od dawna chciałam przeczytać tę książkę, dlatego wpadłam w zachwyt, kiedy poleciłam ją koleżance, a ona jeszcze tego samego dnia kupiła ją i od razu pochłonęła ją. Nie mogę doczekać się, kiedy "Gwiazd naszych wina" trafi również w moje ręce.
OdpowiedzUsuńOstrzę sobie zęby na tę książkę od jakiegoś czasu, więc na pewno przeczytam. Ciekawa jestem, czy to faktycznie tak genialna powieść.
OdpowiedzUsuńDziewczyny naprawdę warto, minęło parę godzin a ja nadal myślę o fantastycznym Augustusie Watersie i zakochanej w nim Hazel :)
OdpowiedzUsuńJa również przymierzam się do tej książki, czytałam wiele pozytywnych opinii i chociaż nie lubię tematyki śmierci, to chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńCzytałam i uwielbiam tę powieść! Jednak jak dla mnie Hazel i Augustus nie wypowiadali się az tak nad wyraz dojrzale. Znaczy, owszem, niemniej jednak oni żyli zupełnie inaczej, byli inteligentni i tak wyrażali samych siebie, więc jak dla mnie nie było to nic złego.
OdpowiedzUsuńpolecam powieść Damy radę mamo o tej samej tematyce. myślę, że też przypadnie Ci do gustu.
OdpowiedzUsuń@Tristezza - może nie tyle dojrzale, co aż nazbyt inteligentnie.
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam na innym blogu recenzję na temat tej książki i po prostu zapragnęłam mieć tę pozycję w swojej biblioteczce:) Musiałam ją sobie zamówić. U ciebie mimo, jak piszesz braku zachwytu widzę, że także otrzymała wysoka notę. Zatem nie żałuję swojego zakupu:)
OdpowiedzUsuń@Agnieszka na pewno nie będziesz żałować, to Ci mogę obiecać :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka znokałtowała
OdpowiedzUsuń