wtorek, 1 listopada 2016

Życie po życiu - Reymond A. Moody | Recenzja książki

Umrzesz i to jest pewne, ale co będzie potem?

To się niedługo zdarzy. Wydasz ostatni oddech. Ostatni raz otworzysz oczy i ostatni raz je zamkniesz. Może za 50 lat, a może jutro. Tego nie wiesz. Tylko co będzie później? Znikniesz? Rozpłyniesz się, czy po prostu pójdziesz gdzie indziej? Leon Denis w książce "Życie po śmierci" pokazuje, co się z Tobą stanie.


Życie po życiu - Raymond A. Moody

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Stron: 308

Starożytne cywilizacje wierzyły, że po śmierci człowieka czeka inne życie. Że nie odchodzimy tak na zawsze, tylko zmieniamy formę. One wierzyły, że dusza jest nieśmiertelna, a w zaświatach czeka ją nieco inne, ale też życie. Faraonom do grobu wkładano wszystko to, co posiadali, stąpając po ziemi. Skrupulatnie dbano, by niczego nie zabrakło.

Biblia mówi, że dusza nie umiera. Każda religia nawiązuje do życia pozagrobowego. No więc dlaczego my w to nie wierzymy? Dlaczego wydaje nam się, że wyciągniemy kopyta i będzie po sprawie? Leon Denis w książce "Życie po życiu" przekonuje nas, że będzie całkiem inaczej.

Życie po życiu. Gdzie pójdziesz, kiedy już odejdziesz?


Tysiące doniesień ludzi z całego świata nie może być zbiorową halucynacją. Ludzie, którzy przeżyli śmierć kliniczną, mówią jasno: umieranie jest cudowne. Widzisz wszystko, patrzysz na swoje martwe ciało z góry i nic Cię ono nie obchodzi. Nie czujesz bólu, doznajesz miłości i nie chcesz wracać do ciała. Spotykasz bliskich zmarłych, anioły i trafiasz do świata, w którym nie ma nic oprócz miłości. Czujesz obecność Boga. Jest Ci ciepło i przyjemnie, a troski ziemskiego życia odchodzą.

Tysiące ludzi czuło to samo. To nie były omamy niedotlenionego mózgu. Pacjenci w czasie śmierci klinicznej byli w stanie zarejestrować to, co mówili lekarze i pielęgniarki podczas akcji reanimacyjnej. Widzieli treść dokumentów położonych na szafach i kolor sznurówek butów lekarzy. Jak to do ciężkiej cholery możliwe?

Jesteś nieśmiertelny - uwierz w to


Nie umierasz. Po prostu "zmieniasz stan skupienia". Idziesz tam, skąd przyszedłeś. Wracasz do źródła. "Życie po życiu" przedstawi Ci aż nadto dowodów na to, że nie umrzesz naprawdę. Umrzesz na niby. Znikniesz tutaj, a pojawisz się gdzie indziej. I najprawdopodobniej dane Ci będzie wybrać gdzie i kiedy pojawisz się ponownie. Bo zrobisz to. Przyjdziesz tu jeszcze raz. Po raz kolejny włożysz na siebie ciało. Od nowa nauczysz się chodzić i mówić. Jeszcze raz to wszystko przejdziesz i tak w nieskończoność.

Moody przestawia w swojej książce bardzo realistyczną teorię życia po śmierci. Wszystko składa się w logiczną całość. Te puzzle pasują do siebie niezwykle dokładnie. Jestem zauroczona tą książką. Tak dokładnie wpasowuje się ona w mój światopogląd. Wierzę w każde słowo w niej zawarte. To jest taka wiara granicząca z pewnością. To w pewien sposób uspokaja, bo jak coś nie uda się teraz, to... jeszcze będzie okazja.

Przenikała mnie cudowna radość, nie ma w języku ludzkim słów, żeby to opisać. A jednak nie nadszedł jeszcze mój czas, bowiem natychmiast z drugiej strony ukazał się wuj Carl, który umarł wiele lat temu. Zagrodził mi przejście mówiąc: "Wracaj. Jeszcze nie skończyłaś swej pracy na ziemi. Teraz wracaj". Nie chciałam wracać, ale nie miałam wyboru i natychmiast znalazłam się z powrotem w moim ciele. Poczułam okropny ból w piersi i usłyszałam, jak mój synek płacze i woła: „O Boże, wróć mi moją mamę!"
To niemożliwe, by umierający mózg tworzył dokładnie takie same wizje u tak wielu osób. To niemożliwe, by wymyślili oni detale, których przecież w stanie śmierci klinicznej nie mogli widzieć. W końcu to niemożliwe, byśmy byli stworzeni tylko tak na chwilę i tylko jako ciała. Przecież dobrze wiemy, że jest w nas coś więcej. Nie tylko mózg, nie tylko krew, kości i mięśnie. Jest jeszcze jakaś cząstka w środku, a ciało to tylko ubranie dla niej.

"Życie po życiu" Reymonda A. Moody'ego pokazuje śmierć z bliska. Widzianą oczyma tych, którzy umierają. To bezcenne źródło wiedzy na temat wydarzeń, które będą nas czekać.

Byłam przy mojej ciotce staruszce podczas jej ostatniej choroby, która trwała bardzo długo. Pomagałam ją pielęgnować; przez ten cały czas cała rodzina modliła się, żeby odzyskała zdrowie. Kilkakrotnie przestawała oddychać, ale te modlitwy przywracały ją znowu do życia. Wreszcie któregoś dnia spojrzała na mnie i powiedziała: "Joan, ja już tam byłam, tam jest bardzo pięknie. Chciałam zostać, ale nie mogę, dopóki się modlicie, żebym została z wami. Wasze modlitwy zatrzymują mnie. Proszę, nie módlcie się więcej". Spełniliśmy jej prośbę i wkrótce potem moja ciotka umarła.
Książka "Życie po życiu" to rzetelnie opracowana publikacja, która wprowadza wiele światła do naszego przekonania o śmierci. I co najważniejsze minimalizuje strach przed nią. Nie musisz w to wierzyć, ale może warto przyjrzeć się temu z bliska.

Przecież kiedyś wszyscy umrzemy. Po co bać się tego teraz, skoro okazuje się, że wcale nie będzie tak tragicznie. Może będzie nawet pięknie. Może śmierć to tylko przejście. Przebranie się w inny płaszcz.
 

2 komentarze:

  1. Czytałam tę książkę z wypiekami na twarzy, kiedy byłam w gimnazjum :) Pamiętam, że wtedy strasznie "zryła mi beret", ale - kto wie - może faktycznie ma w sobie wiele prawdy. Jedno jest pewne: prędzej, czy później każdy z nas się o tym przekona, a dzięki niej człowiek uświadamia sobie, że nie trzeba bać się na zapas, a nawet bać się w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią dotyczącą wpisu.

Copyright © Literutopia , Blogger