Nudna książka? Są na to sposoby! |
1. Teleportacja przymusowa
Po pierwsze możemy zasadzić książce soczystego kopa i wysłać ją z prędkością światła na Marsa, ale to trochę skłóci się z zasadą, że książki trzeba szanować. Mało tego, wiele osób ma taką zasadę, że kiedy zaczyna coś czytać, to bez względu, jaka będzie zawartość - nie przerwie, tylko skończy. Pewna moja znajoma wyznaje właśnie taką zasadę, że choćby się waliło i paliło, to doczyta do końca, mimo, że zrobi to w ciężkich bólach.2. Siódma herbata i wypłukujemy niedosyt
Niestety z własnego doświadczenia wiem, że umilanie sobie czasu herbatkami i ciasteczkami wcale w takim wypadku nie pomaga. Wręcz przeciwnie, prowadzi do jeszcze gorszej dekoncentracji a tyłek rośnie z całkiem nieuświadomionych przyczyn :)3. Pomyśl, że to dzieło sztuki i znajdź piękno
Nie oszukujmy się, każda książka, nawet ta, która z pozoru wyda nam się bardzo nudna, niesie ze sobą jakiś przekaz. Wystarczy tylko wczuć się w atmosferę i odrzucić schematy, na zasadzie których postępowaliśmy do tej pory. W teorii brzmi to całkiem łatwo, ale praktyka pokazuje, że pojmowanie czegoś, co nam się nie podoba jako piękne, jest niezwykle trudne. W zasadzie chodzi o to, żeby odnaleźć choć jeden, minimalny powód, dla którego może nas dana książka zainteresować. Może autor ma potencjał, może fabuła tylko na początku jest nudna, może bohater jest taką cichą wodą i w następnych rozdziałach pokaże na co go stać. Szukaj superlatywów a jeżeli już wiesz, że książka Cię nudzi mimo wszystko, to pomyśl, że to tak wielkie dzieło sztuki, że siłą rzeczy musi być głupie :) Czytanie książek to umiejętność oddzielania ziarna od plew.Jeżeli powyższe sposoby nie pomagają, jesteś emocjonalnym masochistą/ką i potrzebujesz mocniejszych wrażeń. W takim przypadku polecana jest przejażdżka na Diabelskim Młynie albo nurkowanie z piraniami a tak poważnie, to powiedzcie sami, co robicie, jeżeli trafia wam się nudna książka?
Odkładacie na bok, szukacie mocnych stron czy męczycie się szukając sposobów, żeby umilić sobie czas? Ja zazwyczaj albo przerywam czytanie, albo stosuje punkt nr.2 i całość rozciąga się nie na dni, ale na tygodnie.
Ja nie stosuję metody, że jak książka jest wyjątkowo zła i nie trafia w moje gusta to ją doczytuję - po prostu daję sobie limit, np. "dobra, jak do kolejnych 50 stron będzie tak samo to olewam".
OdpowiedzUsuńJa nie umiem się zmusić do czytania książek, które są nieciekawe na początku.
OdpowiedzUsuńTroche szkoda, bo często w połowie czy pod koniec akcja się rozkręca.
@Zimne dłonie wyobraź sobie, że tak od początku nudziła mnie właśnie Ręka mistrza Kinga, a później okazało się, że warto się było ponudzić :)
OdpowiedzUsuńJeśli książka jest nudna i do tego słaba bez wyrzutów sumienia ją porzucam, bo wychodzę z założenia, że książek jest zbyt dużo, żebym mogła przeczytać wszystkie, więc szkoda życia na te bezwartościowe:) inaczej sprawa ma się z tzw. ,,klasykami'' - z nimi zazwyczaj warto się pomęczyć, bo zawsze możemy się w końcu miło zaskoczyć, a nawet jeśli nie - przynajmniej wyrobimy sobie niebezpodstawna opinię;)
OdpowiedzUsuń