W ostatnim czasie nieprzerwanie zachwycam się twórczością rodzimych autorów i postanowiłam, że dowiem się o nich i o ich pracy czegoś więcej. Poniższa rozmowa jest częścią realizacji tego planu.
Zapraszam na wywiad z Aleksandrem Sową, autorem powieści i poradników
Pozdrowienia dla czytelników bloga |
Kinga: Znamy się z kart książek od dość dawna, czy zgadzasz się, żebym zwracała się do
Ciebie po imieniu? Będzie nam się wtedy znacznie lepiej rozmawiało.
Aleksander: Mów mi Olo.
Kinga: Olo, swego czasu o Twoich książkach zrobiło się w sieci głośno. Powiedz proszę,
jak to się w ogóle stało, że zacząłeś pisać?
Aleksander: Głośno było o książkach Witkowskiego
albo Gretkowskiej, ale to zawodowcy, a ja piszę, bo to moje hobby. Nauczyłem
się bardzo wcześnie pisać i czytać. W dzieciństwie masowo pochłaniałem lektury
i pisałem do szuflady. W okolicach 2002 roku zarobiłem pierwsze parę groszy na
pisaniu. Trzy lata później wydałem pierwszy poradnik i powieść. Tak się
zaczęło.
Kinga: Jak reagowałeś na pierwsze recenzje debiutanckiej książki? Czytałam ją i wiem,
że do dziś dnia zbiera różne opinie.
Aleksander: Niezbyt dobrze pamiętam tę chwilę,
ale sądzę, że było mi przykro, bo tak jest zawsze, kiedy recenzja nie jest pozytywna.
Dziś pierwszą powieść napisałbym zupełnie inaczej, sądzę, że warsztatowo
lepiej, ale czy byłaby lepsza? Nie sądzę. A, że nie wszystkim się podoba to
sprawa naturalna. Istotne, że są czytelnicy, którym się bardzo podobała i tylko
to się liczy. Tworzę dla swoich czytelników, a nie dla tych, którzy po moje
utwory sięgać nie chcą.
Aleksander Sowa przy pracy |
Kinga: Czy to trudne pogodzić się z tym, że własna twórczość nie wszystkim się podoba?
Aleksander: Nie jest to łatwe. Ale z czasem można
się tego nauczyć i myślę, że ten etap mam już dawno za sobą. O wiele
trudniejsza do zniesienia jest dla mnie krytyka nieuczciwa. Mam tutaj na myśli tzw.
hejterstwo oraz krytyczne opinie ze strony innych twórców. Mam dyżurnego
hejtera-pisarza, który co jakiś czas obrzuca mnie nieczystościami. Raz nawet pozwał
mnie do sądu tak bardzo boli go moje nazwisko. Chciał 10 tysięcy złotych
odszkodowania na naruszenie dóbr osobistych, bo jego zachowanie nazwałem
„prymitywnym zachowaniem małego człowieka”. Konstruktywna krytyka jest bardzo potrzebna i
wyciągam z niej wnioski, resztę można spuścić w klozecie.
Kinga: Zahaczmy trochę o książkę „Zauroczenie”, powiem szczerze, że po mojej recenzji
tej książki, miałam przyjemność poznać osobę, która była pierwowzorem głównej
bohaterki. Opowieść prawdziwie mnie ujęła (czego dowodem jest ta recenzja KLIK). Czy trudno było ubrać w słowa czyjeś życie i czy od początku
wiedziałeś, że będzie z tego wspaniała książka?
Aleksander: Książka dla jednych jest dobra, dla
innych daremna. Może natomiast być dobrze lub źle napisana. Do „Zauroczenia”
bardzo się przyłożyłem, ale mylisz się sądząc, że ubierałem czyjeś życie w
słowa. Owszem, prawdziwe historie są dla mnie doskonałym tworzywem, inspirują
mnie, ale nie staram się wiernie odzwierciedlać faktów a jedynie je
interpretować na swój sposób. Tak było z „Zauroczeniem”.
Kinga: Wiem, że „papierowe” wydawnictwa z niechęcią odnosiły się do Twojej twórczości.
Czy właśnie to było powodem założenia własnego wydawnictwa?
Aleksander: Ja w ogóle wszystkie wydawnictwa też
darzę niechęcią, co zresztą nie jest niczym nowym, bo autor dla wydawnictwa
jest tylko ciężarem. Było dokładnie tak, jak piszesz, poszedłem na swoje bo tak
jest mi w tej chwili lepiej.
Kinga: W Twoich książkach dużo jest bólu i trudnych tematów. Czy to taki klucz do
sukcesu, czy tylko osobiste preferencje?
Aleksander: Sukces to wielkie słowo, wolałbym go
unikać. Moje książki są różne, część z nich owszem podejmuje trudne tematy, ale
właśnie one są dla mnie ciekawe.
Kinga: Piszesz również poradniki, powiedz, co daje większą satysfakcję – powieść czy
poradnik? Co w Polsce bardziej opłaca się pisać?
Aleksander: Opłaca się to, co się sprzedaje.
Poradniki sprzedaje się łatwiej. Mnie większą satysfakcję dają powieści, ale
jak płacę za ratę kredytu hipotecznego to nie ma większego znaczenia czy z
pieniędzy za powieść czy za poradnik.
Zadumana Sowa... |
Kinga: Czego życzysz sobie na kolejne lata? Czy możemy spodziewać się kolejnych
książek pióra Aleksandra Sowy?
Aleksander: Chciałbym móc żyć tylko z pisania i
nie chorować. A kolejne lata? Mogę to już oficjalnie powiedzieć bo w tej chwili
trwa redakcja. Za kilka miesięcy ukaże się nowa powieść. Będzie to „Góra Bogów
Śmierci” – pierwsza w moim dorobku pozycja z gatunku literatury grozy. W dalszej
przyszłości jest powieść „Punkt Barana” z gatunku sensacja-kryminał, nad którą
aktualnie pracuję i zdradzę, że jest to kontynuacja „Ery Wodnika”.
Kinga: Gdybyś mógł powiedzieć do swoich czytelników tylko jedno zdanie, jakby ono
brzmiało?
Aleksander: Dziękuję.
Kinga: Ja Tobie też dziękuję za poświęcony mi czas i życzę wielu sukcesów.
Pod tym adresem możecie zobaczyć stronę autora i zapisać się na newsletter -> Wydawca.net. Warto, bo subskrybenci dostają przedpremierowo pełne wersje książek.
Pod tym adresem możecie zobaczyć stronę autora i zapisać się na newsletter -> Wydawca.net. Warto, bo subskrybenci dostają przedpremierowo pełne wersje książek.
Czytałam jedną książkę Pana Sowy i zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Bardzo ciekawy wywiad, nawet domyślam się, kim jest pisarz, z którym autor wszedł na wojenną ścieżkę...
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam okazji poznać żadnej książki tego autora, ale zainteresował mnie swoją osobą poprzez ten wywiad:)
OdpowiedzUsuń