niedziela, 16 czerwca 2013

Życie Pi - Yann Martel | Recenzja książki

Do czego może posunąć się człowiek, by uratować własne życie?

Książka Życie Pi przyciągnęła mnie przede wszystkim okładką. Gdzieniegdzie słyszałam, że treść jest dobra, ale przed przeczytaniem nie widziałam na oczy żadnej recenzji na jej temat. Chciałam, aby nic nie stało się dla mnie jasne, ani żaden fakt nie został odkryty. Sama również staram się pisać swoje recenzje tak, żeby nie ujawniać najważniejszych wątków powieści i pozostawić świadomość czytelnika wolną od wiedzy, którą ma przecież sam posiąść podczas czytania.

Życie Pi

Życie Pi - Yann Martel

Wydawnictwo: Albatros
Stron: 400

Pi Patel jest szesnastoletnim indyjskim chłopcem. Mieszka w bliskim sąsiedztwie zoo, którym zarządza jego ojciec. Od dziecka zaznajomiony ze zwierzętami i przebywający nieustannie w ich towarzystwie przygląda się cudowi, jakim jest życie. Pragnie kochać Boga i w niedługim czasie staje się praktykującym chrześcijaninem, muzułmaninem i hindusem jednocześnie. Uważa, że Bóg jest tylko jeden, a w niebie honorowane są wszystkie paszporty. Spokojne życie Pi zmienia kierunek wraz z kryzysem politycznym jaki dotyka Indie. Patelowie postanawiają wyemigrować do Kanady i zamknąć zoo. Zwierzęta zostają wyprzedane innym ogrodom zoologicznym, a część ląduje na statku razem z Pi i jego rodziną. Pewnej nocy, podczas rejsu Pi słyszy potężny wybuch. Od tej chwili jego dawne życie się skończyło. Zaczyna się nowe, Życie Pi.

Historia inna niż wszystkie

Na początku książki "Życie Pi" możemy poznać wiele ciekawych faktów dotyczących egzystencji zwierząt w ogrodzie zoologicznym. Czytając zastanawiałam się, czy tak będzie wyglądać całość książki, ale jakże bardzo się pomyliłam, wiem tylko ja sama. Książka mną wstrząsnęła, przyprawiła mnie o współczucie, złość i był też moment, że pojawiły się łzy. Wszystko przez nieprawdopodobną historię podobną do przygód Robinsona Cruzoe, którego zresztą bardzo lubię. Pi modlił się do Boga, kochał go i można sądzić, że to właśnie ten umiłowany Bóg pozwolił mu przetrwać ciężkie chwile, a może była to tylko siła woli. Moc, jaka budzi się w człowieku w krytycznych momentach i zmusza go do tytanicznego wysiłku, który ma na celu ochronę życia i podtrzymanie gatunku.

Życie Pi udowadnia nam, że wszystkie nasze problemy są niczym w porównaniu z ostatecznością, do jakiej może zniżyć się człowiek. Wszystko, na co narzekamy to tylko fanaberia przejedzonych, przegrzanych i wymuskanych francuskich piesków, które zawsze znajdą powód, żeby powiedzieć: jak ja mam źle w życiu. Nie mamy źle i to właśnie udowadnia nam historia Pi Patela. Siedzimy wygodnie w fortelu i odrażające widoki nie mrożą nam krwi w żyłach.

Zebra wciąż żyła. Nie mogłem w to uwierzyć. Miała w ciele wielką jamę, przypominającą krater wulkanu tuż po erupcji; wyrzygane, na wpół strawione organy lśniły w świetle dnia lub wydzielały tylko nikły matowy blask, ale inne wciąż jeszcze pulsowały życiem, choć słabo.Wszelki ruch.ograniczony był do drgawek tylnej nogi i sporadycznych ruchów oczu. Byłem przerażony. Nie miałem pojęcia, że jakakolwiek istota może przeżyć takie jatki.
Jak widać opisy nie szczędzą nam delikatności i zapewniam, że pojawią się w książce jeszcze kilkukrotnie, gorsze wręcz i bardziej obrzydzające, niż ten zacytowany. Zobaczymy, jak nisko może zejść człowiek w którym drzemie ogromna wola życia i jak nieubłagany potrafi być los, który się z nim bawi.
Powodem, dla którego śmierć tak mocno trzyma się życia, nie jest biologiczna konieczność, lecz zawiść. Życie jest tak piękne, że śmierć się w nim zakochała zazdrosną, zaborczą miłością, która zgarnie wszystko, co się da.
Kiedy już przebrniemy prze smutną, targającą emocjami historię, okaże się, że być może wcale tak nie wyglądała. Znajdzie się dla niej alternatywa, jeszcze gorsza, jeszcze bardziej wynaturzona i smutna zarazem. Trudno nam będzie wybrać, która tak naprawdę się wydarzyła, ale modlić się będziemy, żeby ta pierwsza była prawdziwa, ta, która nie przysparza aż tyle grozy. Zakończenie jest otwarte, tak można powiedzieć i ja nadal zastanawiam się, jak rzeczywiście wyglądało Życie Pi...

Yann Martel stworzył doskonały obraz człowieka, który próbuje przetrwać, ubrał ten obraz i pokolorował nadając mu głęboki, egzystencjonalny sens i skłonił mnie tym do dziękowania za to co mam. Bo tak naprawdę człowiek nie docenia tego, co posiada dopóki tego nie straci, wtedy jedynym co mu pozostaje jest wiara. Taka niezachwiana, dziecinna ufność, że zbawienie kiedyś nadejdzie.

Z czystym sercem polecam wam przeczytać Życie Pi, to nie będzie zwykła powieść, być może jest to historia autentycznie istniejącego człowieka. Tego nie wiem, ale z pewnością będę szukać odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem czy coś się zmieni, kiedy je znajdę, w każdym bądź razie gdy ktoś w najbliższym czasie spyta mnie: Kinga, znasz jakąś ciekawą książkę, którą mogłabyś polecić, odpowiem: Życie Pi.

Ciekawa jestem Twojej opinii o tej książce.

18 komentarzy:

  1. Jestem w szoku, że aż tak ci się podobała. Aktualnie jestem na 160 stronie i dostaję cholery, bo mnie tak nudzi. Mam nadzieję że jeszcze zmienię zdanie, w końcu całe 240 stron przede mną..

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewelino to dobre się jeszcze nie zaczęło :) Zobaczysz dalej...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaka wysoka ocena. Coraz bardziej się przekonuje do tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro aż tak wysoką ocenę dostała, to dam jej szansę. Poszukam jej :)

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam "Zycie Pi", od kilku lat wciaz na szczycie mojej listy najlepszych ksiazek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też byłam zachwycona tą książką, za to film już nie sprostał moim wysokim oczekiwaniom. Jak zwykle zderzenie moim wyobrażeń z wizją reżysera nie wypadło najlepiej. Ale lektura faktycznie jest świetna:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio miałam ochotę na tę książkę, ale jakoś spadło moje zainteresowanie nią, a po Twojej recenzji znowu mam na nią ochotę. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Film mnie nie zachwycił, ale myślę, że książkę warto poznać, tym bardziej, że wiele osób ją chwali i jest na 100tce BBC.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam książki, ale film na jej podstawie podobał mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nawet nie myślałam, że jest to tak znakomita książka. Twoja recenzja narobiła mi na nią wielkiego apetytu i chyba nie mam wyjścia-muszę poznać ,,Zycie Pi''.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyny mówicie, że filmowa adaptacja nie dorównuje książce, tak to zwykle jest, chyba nigdy nie oglądałam czegoś, co byłoby w choćby najmniejszym stopniu odzwierciedleniem jakiejkolwiek powieści. Oglądając powiedzmy ekranizację Kodu Leonarda da Vinci śmiałam się do rozpuku jak wiele ważnych elementów zostało pominiętych i jak historia straciła na znaczeniu.

    Film nigdy nie dorówna książce, ale ekranizację Życia Pi obejrzę, jeśli tylko nadarzy się okazja.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniała książka. Polecam jeszcze "Ja" Martela:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jestem przekonana do tej książki, ale recenzja przykuwa uwagę i rzeczywiście zachęca. Mnie zwłaszcza porównanie do Robinsona Cruzoe, ponieważ do dziś pamiętam co czułam, gdy czytałam jako dziecko tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. kolejna pozytywna opinia, muszę też ją dorwać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Naprawdę wysoka ocena, wygląda na to, że muszę tę książkę przeczytać :) nie sądziłam, że jest aż tak wartościowa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiele słyszałam zarówno na temat powieści, jak i filmu, który powstał na jej podstawie, ale nie miałam okazji jeszcze ksiązki przeczytać. Filmu zresztą też nie oglądałam. Ta recenzja naprawdę mnie zainteresowała i z pewnością zabiorę się za przeczytanie tej powieści, jak tylko ją znajdę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam na półce,mam nadzieję, że i mi się tak spodoba;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Absolutnie wspaniała książka! :D

    OdpowiedzUsuń

Podziel się swoją opinią dotyczącą wpisu.

Copyright © Literutopia , Blogger