Wszystko zależy przede wszystkim od tego, jak swojego bloga traktujemy. Możliwości mogą być różne:
Zarabiający blog o książkach? |
Sposobów zarabiania jest wiele. Jeżeli w grę wchodzi blog o książkach, możemy wyróżnić przede wszystkim:
- Reklamy AdSense
- Reklamy AdTaily
- Programy partnerskie
A książki do recenzji?
Ktoś może powiedzieć, że otrzymujemy od wydawnictw książki do recenzji i to też jest pewien sposób zarabiania. Ale pomyśl logicznie - przeczytanie książki zajmuje Ci minimum kilka godzin, napisanie recenzji przynajmniej godzinę. Standardowa książka kosztuje 35 zł - jakie to zarabianie? Oczywiście możesz powiedzieć, że jej kupno tyle właśnie by Cię kosztowało, a tak masz ją za darmo. Ok, ale nie sądzę, że kupisz każdą książkę, którą chcesz przeczytać. W końcu od czego jest biblioteka?
Na blogu o książkach raczej nie zarobisz
Niestety, tematyka jest taka a nie inna i nie ma się co łudzić, że godziny czytania i pisania recenzji, przyniosą nam dochód, który można byłoby nazwać "zarabianiem". Oczywiście reklamy mogą dać nam kilka, czy kilkanaście złotych dziennie, ale to jest raczej maksimum. Na inne "suweniry" nie ma co liczyć. Tak moi mili, może w tym momencie zazdrościcie właścicielom blogów technologicznych, czy finansowych. Myślicie - oni to dopiero robią kasę. Ano robią i trzeba mieć tego świadomość. Wy jej natomiast nie zrobicie. Niestety, to jeden z niewielu przykładów pasji, który raczej nie lubi się przekładać na zawartość portfela.
Blog o książkach nie da wam wygodnego życia, to nie ta branża. Jednak w jego prowadzeniu jest wiele rzeczy, których tylko pozazdrościć mogą Ci, którzy piszą o smartfonach, czy modzie.
Jak wy pochodzicie do kwestii zarabiania na blogu o książkach. Da się, czy to w waszym przekonaniu raczej nierealne?
W sumie nie myślałam o zarabianiu na blogu. Wystarczy mi, że mam co czytać :)
OdpowiedzUsuńNa reklamach na to ja mam kilkanaście złotych ale w miesiącu, więc to żaden zarobek. Niestety nasza branża do tej pory nie pozwoliła mi zarobić nawet na czytnik :(
OdpowiedzUsuńNo patrz @awiola - człowiek się naczyta, namęczy z pisaniem a nawet na czytnik nie ma :) Niesprawiedliwość dziejowa :) No cóż, pewnie każdy z nas wiedział, że tak będzie, kiedy zaczynał bloga.
UsuńCzytam dla przyjemności; dzielę się tym, jeśli już - dla przyjemności. Blog "do zarabiania"? Tak, może traktować m.in. o czytelnictwie i utworach, ale czy tylko?
UsuńWiesz, zauważyłam ,że recenzowanie książek na blogach jest w pewnych kręgach modne. Ale co z czytelnikami takich blogów? Tego już nie obserwowałam
Kingo, trzeba mieć laserowe skupienie i nie poddawać się. Na moim blogu wskoczyłem jednym postem na pierwsze miejsce w Google, co sprawiło, ze co miesiąc pojawiał się przelew od G i sporo kasy z programu partnerskiego. Wcześniej napisałem … 200 podobnych postów.
OdpowiedzUsuńMyślę, że sprawdzi się to także w branży książkowej - wystarczy śledzić nowości na zachodzie i pisać recenzje tak, by zbiegły się z premierą książki w Polsce, dzięki temu można osiągnąć duży ruch.
Co do czytników - zepsułem już 2, lepiej nie czytać na nich w zimie :(
Recenzować od razu po premierze? Zdarzyło mi się kilka razy, wiele książek dostałam, zanim się jeszcze ukazały. Jednakże nie traktuje tego aż tak skrupulatnie, zwyczajnie nie mam czasu na pilnowanie takich terminów :)
UsuńDający do myślenia post. Niektórzy niestety myślą, że jak się prowadzi bloga to od razu się na pieniądzach śpi.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny artykuł – dużo o tym jak zarabiać na książkach też http://jakzarabiacjakoszczedzac.blogspot.de/2016/02/jak-zarabiac-na-ksiazkach.html
OdpowiedzUsuńOczywiście, zakładając blog od początku miałem z tyłu głowy wizję zarobku, ale też nie jestem na tyle sflaczały umysłowo, żeby liczyć na profity ledwie po kilku tygodniach blogowania. Póki co staram się budować markę, przyciągać czytelników, ale najważniejsze - tworzyć treść, za którą nie będę musiał się wstydzić przed samym sobą.
OdpowiedzUsuńInna rzecz, że podszedłem do tematu blogowania na tej zasadzie, że książki będą jedynie jedną z gałęzi bloga i ta strategia jak na razie skutkuje, bo blog istnieje raptem trochę ponad trzy tygodnie, a ja już zyskałem grono odbiorców i kilka bezcennych kontaktów.