Być matką to brzmi dumnie.
Dzisiaj recenzja książki "Mama z pasją" autorstwa Susan Merrill. Matką co prawda jeszcze nie jestem, ale bardzo ciekawiło mnie, co też za pasje może mieć ta dzisiejsza matka i jak wygląda to w oczach autorki. Lektura była hmmm... długa, a co z tego wynikło, dowiecie się za chwilę.
Sztuka wychowania dzieci w dzisiejszym świecie, nie jest prosta. Z każdej strony na młodych ludzi czyhają niebezpieczeństwa i problemy, a główną powinnością matki jest przygotować swoje potomstwo do życia, nauczyć je miłości, wartości moralnych i empatii (a przy okazji nie zwariować). Jak to zrobić? Jak wychować dziecko, żeby w dorosłym życiu było dumne z tego, że to Ty jesteś jego matką?
Susan Merrill wie coś o wychowaniu dzieci, sama jest matką pięciorga. Każde z nich ma inny charakter, a pogodzenie przeciwstawnych biegunów, wydaje się być niezwykle trudne do zrealizowania. Trzeba przecież te dzieci jakoś wychować, a jednocześnie nie pozwolić, żeby się pozabijały nawzajem. Brzmi jak niemożliwe? Autorka ma na to sposób. Książka skłania się mocno w kierunku religijności, Merrill odnosi się do przypowieści o Nehemiaszu, który miał za zadanie odbudować mur wokół swojego miasta tak, żeby ludność w nim żyjąca, czuła się bezpiecznie. Tak właśnie powinno się również wychowywać dzieci - dać im tą opokę, to schronienie, do którego zawsze będą mogły się udać.
Jak pokazuje nam Nehemiasz, mur, który budujesz dla dziecka, ma dwa zadania - ma chronić i zapewniać przyszłość.
Książka nie zachwyciła mnie przede wszystkim z tego względu, że jest poradnikiem chrześcijańskim, a to jakoś automatycznie kojarzy mi się z naprotechnologią i podobnymi tematami :) Nie twierdzę, że wychowywanie dzieci w duchu wiary, jest złe, ale to zostało tutaj moim zdaniem niepotrzebnie wplecione.
Książkę oczywiście może przeczytać również osoba niewierząca, w pewien sposób na pewno stanie się dla niej inspiracją i pozwoli spojrzeć na kwestie wychowania z innej perspektywy. Mnie jednak razi to, że mało jest w książce spontaniczności, tutaj mamy raczej przesłania takie jak: wytrwałość, przygotowanie, cierpliwość. Mi osobiście kojarzy się to z ciężką przeprawą. Wiadomo, że wychowanie dzieci nie jest proste, ale skłaniam się raczej ku temu, żeby podchodzić do tematu bardziej spontanicznie, w sposób elastyczny i nie próbować na siłę zaplanować wszystkiego, bo wtedy mama z pasją przeradza się w matkę w powołaniem.
Każdy plan wymaga przywódcy. Bez przywódcy niczego się nie osiągnie. Jeśli masz męża, to on jest przywódcą twojej rodziny. Włącz go więc do planowania. Musicie pracować nad tym samym planem, a on wniesie w planowanie swoje dary, które ten plan wzbogacą.
Jakie są mocne strony tej książki?
Przede wszystkim koi, pozwala się odstresować, uczyć na cudzych błędach i co najważniejsze, daje alternatywę, mówi, że można inaczej. Mimo, że świat pędzi do przodu, tradycyjne wartości nadal się liczą. Jeśli liczą się również dla Ciebie, z pewnością spodoba Ci się ta pozycja.
Książka "Mama z pasją" Susan Merrill napisana jest lekko, aczkolwiek moim zdaniem z przesadną pobożnością. Ciekawie, ale w jakichś takich sztywnych ramach. Ja nie byłam poruszona, no ale ilu ludzi, tyle gustów...
Przypadła Ci do gustu, czy raczej nie?
Ja mam dwoje dzieci, ale mieć pięcioro - szok. Pozycja jednak nie dla mnie. Chyba wpoiłam moim dzieciom potrzebne wartości :)
OdpowiedzUsuń