Doczekałam się i kozy i zadowolenia
Dwa tygodnie. Tyle czekałam na nową książkę Jasona Hunta (Tomka Tomczyka). E-maila sprawdzałam chyba z 20 razy, moja przesyłka musiała się przewalić aż przez 6 stacji pocztowych, ale dotarła. Cała i zdrowa, no i oczywiście z kozą. Nie, żebym na tę kozę jakoś szczególnie czekała, ale tak, miałam nadzieję, że się pojawi i doczekałam się. Jako że apetyt na książkę Social Media Start sięgnął zenitu, zaczęłam czytać odrzucając na bok wszystkie obowiązki (nawet moje ukochane flaczki, które z godziny na godzinę były coraz zimniejsze).
Social Media Start |
Social Media Start - Jason Hunt
Wydawnictwo: Jason Hunt Books
Stron: 238
Trzęsącymi się rękoma zaczęłam rozpakowywać przesyłkę. Iwonki się postarały. Książka była dobrze zakutana, a to w folię, a to w kartony. Bez noża nie dało rady ruszyć, ale jakoś wyszła. Wyglądała świetnie. Naprawdę. Nowoczesna, czytelna i w pewnym sensie minimalistyczna okładka od razu informowała, że z wydaniem się postarali. W środku jeszcze lepiej, kolorowo, rysuneczki, KOZA, ładny układ. No bajka. Papier bielutki, a nie jakaś tandetna srajtaśma. Dopracowane, ułożone, no miód malina. Myślę sobie, nie będę chwalić dnia przed zachodem słońca, zaczynam czytać.
Social Media Start - pokaż kotku co masz w środku
Prolog charakterystyczny dla Tomka, czyli dobry. Motywuje, ale i sprowadza na ziemię. Plus za brak obietnic w stylu "uczynię z Ciebie boga social media". Zaczynamy od zera, Jason Hunt obala 9 mitów, w które wierzą blogerzy. Z pewnością nie Ci z blogowej śmietanki, ale takie ot przeciętniaki. Dlaczego tak sądzę? Wydaje mi się, że naprawdę dobry bloger, nauczony własnym doświadczeniem nie wierzy już w te bajki, w te wzniosłe ideały. Blogowanie to biznes, to dla niektórych ludzi sposób na życie i czas najwyższy, żeby pewne rzeczy zrozumieć. Tutaj są one krótko i zwięźle wytłumaczone. Nie do przemyślenia. Do zapamiętania i wbicia sobie do zakutego łba.
Po krótkich rozważaniach nad przyszłością blogera przechodzimy do budowania jego chatki. Krok po kroku. Najpierw kopiemy dziurę w ziemi (coby fundamenty wylać), później bierzemy przyczepkę i dajemy po cegłę. Jak jest już cegła, to zakasujemy rękawy, kielnia w dłoń i do roboty. Nie ma lekko, nic samo nie przyjdzie ani z nieba nie spadnie. Żaden popularny bloger nie kupił sobie gotowej chatki, każdy ją budował i to w pocie czoła. Pot kolokwialnie mówiąc, lał się po dupie, ale budować trzeba było.
W książce mamy wytłumaczone podstawowe elementy strategii SEO. Nie oszukujmy się, pozycjonowania i optymalizacji nikt dla jaj nie wymyślił ani koza też ich nie wybeczała. Są po prostu potrzebne i pewnych rzeczy trzeba się w tym względzie nauczyć. Sama nie twierdzę, że bez tego stropu się nie zaleje, ale wiem z doświadczenia, że SEO pomoże nam szybciej zmieszać beton.
Nikt nie czyta pierwszych tekstów na blogach.
Z tym się akurat prawie zgadzam, no chyba, że do pisania zabiera się ktoś, kto już jakieś pojęcie w tym temacie ma urodzi mu się coś znośnego. Może nie czytają ich czytelnicy, których pozyskujemy na stałe, ale jak się dobrze zoptymalizuje, to czytać będą. Jeden z moich pierwszych tekstów na tym blogu (12 powodów, dla których warto czytać książki) ma więcej odsłon niż mój jakikolwiek inny tekst. Nie mówię już o tym, że korzysta z niego połowa polskich szkół i bibliotek. :-)
A kto to tam jednym okiem podgląda? |
Jason Hunt w Social Media Start pomoże Ci realnie spojrzeć na swoje możliwości, na perspektywy, jakie się przed Tobą otwierają i dobrać odpowiednie metody, dzięki którym te rokowania będą lepsze. Zobaczysz, jak ogarniać Facebooka, Instagrama, Snapchata, korzystać z narzędzi takich jak Brand24 i gdzie zaglądać, żeby się to wszystko jakoś kręciło.
Eksperymentuj, przy czym nie ulegaj złudzeniu, że jeśli parę razy uda ci się wypromować tekst wrzucony w środku nocy, to znaczy, że twoją społecznością są nietoperze.
Dostaniesz też gotowe sposoby na to, żeby wybić się z tłumu, pocieszenie w czasie pierwszego, kryzysowego miesiąca blogowania i odpowiedzi na wiele pytań. Klarownych i prostych odpowiedzi, co nie znaczy, że autor pozuje na nieomylnego. Blogowanie to praktyka prób i błędów, a Napoleon powiedział kiedyś, że "Na wojnie ten wygrywa, kto najmniej błędów popełnia". Do tego trzeba się zabrać z głową i z wiedzą albo od zera i samemu zaliczyć pewne wpadki. Tylko po co, skoro są takie poradniki jak ten i możesz wziąć w łapę, przeczytać i zaoszczędzić parę lat tłuczenia głową o ścianę. Bo Ci nie wychodzi, bo miało być tak pięknie, ale jak zwykle się zesrało.
Jest koza jest impreza |
Proszę Państwa oto Tomkowa koza
Nie zesra się, jeżeli się przyłożysz, no chyba, że nie masz serca, czasu (tak jak ja) albo chęci. Ale zawsze możesz zacząć budować newsletter o ile chęci i czas się znajdą, możesz znaleźć sobie substytut własnej kozy. Autentycznie coś w tym jest. Ja nie czekam na to, co Tomek napisze w nowym e-mailu. Mnie interesuje tylko "cześć kochanie" i nowa koza. Jeżeli subskrybujesz jego newsletter, to wiesz, o co chodzi. Jeżeli nie, to zapisz się, chociaż po to, żeby zrozumieć, o co z tą kozą chodzi.
Na końcu książki główne postaci ładnie Ci się przedstawią i dostaniesz zachętę do kupienia innych książek autora. Wszystko będzie tak, jak być powinno. Social Media Start odłożysz na półkę usatysfakcjonowany i będzie happy end. Mnie się podobało, może spodoba się i tobie. Ja natomiast zabieram się za "Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj", bo przyszedł w jednej paczce, ale jakoś nowa kręciła mnie na ten moment bardziej. Do Social Media Start przyczepić się nie mogę. Po prostu rzetelna, super wydana książka. Będzie miała branie, a i na piesie i na kozę zarobi.
Napisać ciekawą książkę o takiej tematyce na pewno nie jest łatwo. Tym bardziej szacunek dla autora.
OdpowiedzUsuńMoże też dalibyście radę. :)
UsuńDzięki za tę recenzję. Aż sama kupię.
OdpowiedzUsuń