Goście zgromadzeni na roczku zawyrokowali - będzie pisać. I nie mylili się. Piszę. Pisanie wypełnia mi całe życie. Moja praca jest integralnie związana z pisaniem i tworzeniem, a dodatkowo robię to jeszcze w ramach hobby. Układ idealny. W którymś momencie swojej drogi postanowiłam jednak, że dodatkowo założę blog o książkach.
Temat na ten wpis przyszedł mi do głowy dlatego, że dziś akurat roczek mojej chrześnicy i z niecierpliwością czekam wieczora i tego, co moja chrześnica wybierze.
Jak powstał blog książkowy Literutopia.pl?
To było kilka lat temu. Miałam za sobą już swój pierwszy literacki debiut w postaci książki fantasty (oczywiście pisanej "do szuflady") i paru opowiadań. Podobało mi się to. Od zawsze coś tam skrobałam. Wierszyki, przemówienia do szkoły, jakieś krótkie opowiadania. Nigdy nie brakowało mi pomysłów, a pisanie przychodziło jakoś tak naturalnie.
Na początku mojej zawodowej drogi doszłam do wniosku, że trzeba szlifować warsztat i w sumie fajnie byłoby założyć bloga. Tylko że pojawiło się pytanie, o czym tu pisać? Ktoś podpowiedział mi: pisz o tym, co najbardziej lubisz. Zastanowiłam się chwilę - hmmm, co jak najbardziej lubię? Książki! No jasne, będę pisać o książkach. Założę bloga książkowego i opiszę każdą przeczytaną książkę.
Dobrze się mówi, trudniej się robi...
Początki mojego bloga o książkach
Był rok 2012. Miałam już wizję tego, jak powinien wyglądać mój blog. Wiesz, to były czasy, kiedy nikt nie znał responsywnych stron, a większość blogów wyglądała jak takie miniaturowe cyrki - wszędzie świecidełka, wata cukrowa, serduszka i migające kursory. Kiedy przypomnę sobie pierwszą wizualną odsłonę mojego bloga, to ciarki przechodzą mi po plecach. To było straszne. Miał być poważny blog o książkach, a wyszła jakaś karykatura w takim niebieskim wdzianku. Wszystko się rozjeżdżało, w ogóle tego nie ogarniałam. Po każdej poprawce było gorzej.Nie zliczę już, ile razy zmieniałam wygląd swojego bloga. Minimum kilkanaście ale już nie sam design był problemem. Okazało się, że blogowanie o książkach jest większym wyzwaniem, niż mogłoby się wydawać. Wiesz, ja to sobie tłumaczę tak;
Blogerka modowa kupuje kieckę
- zakłada,
- robi zdjęcia,
- obrabia zdjęcia,
- publikuje zdjęcia,
- jest fejm,
a taka biedna blogerka książkowa zaczyna czytać książkę w poniedziałek:
- kontynuuje we wtorek,
- później trochę w środę,
- następnym razem w sobotę, bo wcześniej nie było czasu,
- jak dobrze pójdzie, to kończy w niedzielę,
- w poniedziałek dochodzi do wniosku, że pasowałoby teraz coś napisać,
- zaczyna pisać we wtorek,
- w środę dochodzi do wniosku, że jeszcze trzeba zdjęcia książce zrobić,
- robi zdjęcia, pisze i publikuje w środę (przy dobrych wiatrach).
Nie jest tak różowo, prawda?
Zawsze podziwiałam (i podziwiam zresztą nadal) blogi książkowe, na których recenzje pojawiają się nawet kilka razy w tygodniu. Jak Ci ludzie to robią? Żyją w jakiejś innej strefie czasowej?
Praca zawodowa zabiera mi ogromną ilość czasu. Poświęcam pracy czasami nawet kilkanaście godzin dziennie i przez to automatycznie czytam mniej książek.
Ale wróćmy do tematu. No więc kiedy zasiadłam do pisania, przyszło mi do głowy, że muszę zacząć od podstaw. I naprawdę zaczęłam. :) Opisałam historię książki. Nieco nieudolnie, pewnie nawet z błędami, bo wiesz - początkująca blogerko-pisarko-redaktorka to ma prawo narobić baboli. To jest wręcz wskazane. Początki nie były proste. Pierwsze komentarze niezwykle mnie cieszyły, ale zdarzała się też krytyka. Wiadomo - każdy ma inny gust i opinię na dany temat. Trzeba było to jakoś zrozumieć i robić swoje.
Z czasem zaczęły się pojawiać propozycje od wydawnictw i autorów książek i jest ich coraz więcej, ale niestety nie o każdej książce mogą napisać. Czas mnie ogranicza i jednocześnie też niektóre tematy nie są w ogóle w moim stylu.
Ten blog pochłonął do tej pory ogromną ilość mojego czasu. Często rezygnowałam dla niego z jakichś imprez, wyjść czy po prostu odpoczynku, ale nie żałuje. Codziennie odwiedza mnie tu minimum 1000 osób i co ciekawe najwięcej odsłon mają te teksty, które powstały na początku istnienia bloga. Znaczy się, że nie było wtedy wcale tak źle. :)
Z uwagi na to, że Literutopia.pl ma już kilka lat, postanowiłam tchnąć w bloga trochę życia: poszerzyć jego tematykę i przygotować kilka nowych serii. Nadal strasznie mnie to kręci. Mam nadzieję, że wyjdzie fajnie i że mi kibicujesz.
Masz bloga o książkach, będzie mi bardzo miło, jeżeli dasz znać, skąd pomysł na niego i jak wyglądały początki.
Ściskam, lofciam i tęsknię.
Skąd ja to znam. Mój blog pochłania cały mój wolny czas, ale wiem, że to inwestycja i niebawem będę mogła mu się poświęcić całościowo. Robić to, co się kocha - to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńUchyl rąbka tajemnicy. :)
UsuńOd zawsze lubiłam pisać i czytać książki, więc w końcu postanowiłam podzielić się swoimi spostrzeżeniami i odczuciami z innymi, dlatego pojawił się pomysł założenia bloga. Niestety nie mam dla niego zbyt dużo czasu, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni i będę mogła poświęcić dużo więcej czasu na czytanie i pisanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Piękny tekst. Ja bloga założyłam całkiem niedawno, ledwie 3 miesiące temu. Zrobiłam to, żeby poukładać swoje lektury, żeby wrócić pisania i dawnej sprawności w formułowaniu myśli. Pierwsze teksty były fatalne, ale się ich nie wstydzę, po tych trzech miesiącach piszę już zupełnie inaczej. Satysfakcja jaką przynosi mi blog jest nie do opisania :) Robię coś, co lubię i do tego podwójnie!
OdpowiedzUsuńTrening czyni mistrza.:)
UsuńWłaśnie mija rok od kiedy założyłam bloga. Początkowo szło trochę opornie, ale spotkałam się z bardzo życzliwymi komentarzami. Ponadto dzięki blogowi czuję, że się rozwijam, a także mam motywację do czytania.
OdpowiedzUsuńBloga mam dopiero od września 2016, ale już widzę, że nie jest to prosta zabawa. Zwłaszcza gdy kurier przynosi Ci kilka paczek od wydawnictw czy autorów i na każdą masz określony czas ;) Ale nie jest źle, robimy co lubimy :)
OdpowiedzUsuńOkreślony czas? Ja nie zobowiązuje się czasowo. Byłoby to niewykonalne.
UsuńRowniez prowadze bloga od 2012 i ten pierwszy byl tragiczny. Po kilku miesiacach zmienilam domene i juz powazniej do tego podchodzilam. Obecnie od stycznia tego roku mam wlasną domene. To chyba swiadczy ze bardzo wkrecilam sie w jego prowadzenie. Ogromnie mnie cieszy pisanie, czytanie komentarzy i bycie w blogosferze! Niestety mi tez praca zajmuje duzą czesc czasu i nie moge poswiecic na bloga tyle czasu ile bym chciala. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMusimy popracować nad organizacją czasu.;)
Usuńja od niedawna na poważnie prowadzę swojego bloga, wciąga mnie to fascynuje. A najbardziej ta interakcja między blogerami, miłe słowa i to że niektórych mam wrażenie znam już całkiem dobrze :)
OdpowiedzUsuń