Czy jeśli mam wszystko oprócz zdrowia, pozostało mi coś, co się liczy?
Jak świat długi i szeroki każdy człowiek marzy o tym, by być zdrowym. Chcą tego malcy biegający w piaskownicy, studenci i nawet pani z warzywniaka. Pragną mieć zdrowe ciało, przenikliwy umysł i aż do ostatniego dnia cieszyć się nieskrępowaną swobodą ruchów. Jedni szukają zdrowia w odpowiedniej diecie, inni w aktywności fizycznej, ale istnieje też grupa ludzi, która wierzy, że są sposoby, aby dzięki mocy własnego umysłu wspierać ciało i doskonalić je, aby jeszcze lepiej wykonywało swoje funkcje. Dla takich właśnie osób skierowana jest książka "Uzdrowienie przez wizualizację".
Uzdrowienie przez wizualizację |
Uzdrowienie przez wizualizację - Epstein Gerald
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Stron: 264
Jak widać na załączonym obrazku, okładka nie powala. Ba, mogę powiedzieć nawet, że jest jedną z najbrzydszych, jakie z życiu widziałam, ale przecież nie ocenia się książki po okładce, prawda? :) Ten element więc pomijamy, zamiast rozważać nad aspektem wizualnym skupimy się nad wartością, jaką ten poradnik niesie.
No i tym momencie gdybym była laikiem, stwierdziłabym: super, czegoś takiego jeszcze nie słyszałam! Niestety nowicjuszką w tej tematyce nie jestem i sama na siebie wylewam wiadro zimnej wody, żeby w zbyt wielki entuzjazm nie popaść i moich kochanych czytelników w błąd nie wprowadzić. Tak więc do rzeczy: czy mi się podobało? Nie!. Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie wiem dlaczego, być może z tego względu, że proponowane w książce " Uzdrowienie przez wizualizację" ćwiczenia, mają okropne nazwy i w ogóle nie jestem sobie w stanie wyobrazić tego, co nakazuje mi autor. Dla przykładu tak oto wygląda ćwiczenie nazwane Mumia:
Zamknij oczy, wykonaj trzy wydechy i wyobraź sobie, że jesteś zabandażowaną mumią. Zdejmij wszystkie bandaże, zwiń je i wyrzuć. Wykonaj jeden wydech i odszukaj grotę. Wejdź do jej środka i znajdź swój sarkofag. Wejdź do środka i jako ponownie zabandażowana mumia połóż się w nim. Zdejmij bandaże i uświadom sobie, że opuścił cię niepokój. Potem wyjdź z trumny i z groty, spójrz na błękitne niebo i otwórz oczy.Nie wiem jak was, ale mnie ten opis napawa lękiem i dezaprobatą. Przyjemne to to nie jest z pewnością i nie mogę pojąć jak takie ćwiczenia miałyby sprawić, że będę wiecznie zdrowa. Oczywiście nie wszystkie są podobne do zaprezentowanego, zdarzają się też całkiem przyjemne, ale niestety tych kilka felernych zaważyło nad moją oceną.
Początek książki to mini kompendium dotyczące sztuki relaksacji i wizualizacji. Te kilka pierwszych rozdziałów czyta się lekko, ale jak dla mnie ponowne wertowanie znanej już treści było trochę nużące i czym prędzej chciałam dobrać się do sedna, czyli przykładowych wizualizacji. Zawiodłam się i choć wierzę w potęgę umysłu i moc wyobrażeń, jakimi karmimy swoją podświadomość, to pan Epstein Gerald zraził mnie do siebie w sposób niepojęty. Ja rozumiem, że facet ma wybujałą wyobraźnię, ale żeby od razu kazać mi wchodzić do trumny? Nie podoba mi się to i korzystać z podanych wizualizacji nie będę. Znam lepsze, o pięknych nazwach, wypełnione błogimi kolorami i odprężającą muzyką. Do trumny wchodzić nie będę, koniec kropka!
Więcej na temat książki mówić mi się nie chce, bo szkoda mojego i waszego cennego czasu.
Chcielibyście przeczytać kiedyś coś podobnego, a może czytacie książki z tej tematyki i polecilibyście mi coś, co waszym zdaniem zrekompensuje mi niewypał Uzdrowienia przez wizualizację? Chora nie jestem, ale temat niezmiernie mnie interesuje.
Książka wraca tam skąd przyszła i to w podskokach, a ja odsyłam was jeszcze do mojego czytelniczego detoksu.
Hmm widać, że wykonanie tej książki pozostawia wiele do życzenia. Ja jednak wierzę w moc wizualizacji.
OdpowiedzUsuńLubię taką tematykę. Sama rozpoczęłam swoją "przygodę z samouzdrawianiem od Louise L.Hay "Możesz uzdrowić swoje życie" i cenię sobie tą autorkę. Szczerze wierzę w siłę umysłu i rzeczywiście przekonałam się, że afirmacje i wizualizacje działają.
OdpowiedzUsuńCo do ćwiczeń w powyższej książce osobiście uważam za odrażające. Niemniej jednak spotkałam się kiedyś z czymś podobnym i wiem, że może zadziałać. Myślę, że chodzi tutaj o kontrast między tym okropieństwem a pięknem(trumna - niebo) ,...co właśnie ma na celu pozytywny odbiór przez organizm. Być może nie wyrażam się dość jasno, specem nie jestem. Jednak ten dość drastyczny przykład przypomniał mi pewne ćwiczenie, nie pamiętam z jakiej książki, niestety. W każdym razie zalecenie było takie, aby po kolei wyobrazić sobie jak jest się pogrzebanym w trumnie. Był opis wszystkiego po kolei, poczucie strachu, bicie serca, duszność, wszystko należało odczuć. Wyobrazić sobie ludzi nad grobem, znajomych, rodzinę, co robią, jak się zachowują, może płaczą. Itd. Na koniec należało uwolnić się z tej trumny, wstać z martwych. I o dziwo, doznawało się wyraźnej ulgi, odprężenia, pojawiała się wdzięczność, że się żyje. Przyznam, że zupełnie inne spojrzenie na świat jest po takim ćwiczeniu. Patrzy się z innej perspektywy. Myślę, że autor "Uzdrowienia przez wizualizację" w tych ćwiczeniach stosował podobną technikę.
Też czytałam Louise Hay!
UsuńLubie poradniki, ale dobrej jakości, tutaj widać sporo zabrakło.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i jestem zdumiony tą opinią. W moim mniemaniu (jak na razie, około jedna trzecia lektury za mną) pozycja bardzo mocna. Przede wszystkim nie jest to jakieś fiu bździu trenera NLP, który trzaska kasę na swoich kursach, lecz książka praktyka klinicznego (psychiatra z wykształcenia, jak dobrze pamiętam), który widział więcej "cudownych uzdrowień", niż większość z nas - podejrzewam - zobaczy i doświadczy w życiu. Także ja za autentyczne książki szerzące takie dobre nowiny jestem wdzięczny.
OdpowiedzUsuń@staryale niestety czasami trudno jest pisać tak, żeby każdemu przypadło to do gustu. Wierzę, że książka jest wartościowa, ale mi osobiście po przerobieniu wielu do niej podobnych, nie przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuń